Przemek to niesamowity artysta tatuażu, którego na co dzień spotkacie w jego opolskim studiu Biały Kruk
Znalazł chwilę czasu żeby odpowiedzieć na kilka naszych pytań, więc jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym człowieku z wielką pasją, o jego przygodzie z tatuażem i codziennej pracy to zapraszamy do lektury 🙂
Od dziecka lubiłem rysować. Zawsze interesowałem się szeroko pojęta sztuką. Później pojawiło się w moim życiu Graffitti, aerograf… a samym tatuażem zajmuje się około 10 lat.
Jestem samoukiem, nigdy nie byłem na żadnych praktykach, kursach itp. 10 lat temu kilka cennych wskazówek otrzymałem od kolegów z branży – którzy już wtedy byli dobrymi tatuażystami. Własna praca, praktyka i ciągła chęć rozwoju, progresu doprowadziły mnie do poziomu tatuażu który obecnie reprezentuje.
Pierwszy tatuaż na żywym człowieku wykonałem na lokalnym „kolekcjonerze” dziar od amatorów – była to Czaszka królika 🙂
Wiodącym stylem zawsze był dla mnie realizm. Oczywiście próbuje różnych stylów . Lubię domieszki, wariacje ale ciągle wiodącym stylem w moich pracach jest realizm.
Unikam motywów religijnych i tematów popularnych często pojawiających się w tatuażach. Wolę unikalną tematykę i duże formaty.
Mój dzień w pracy zaczynam od kawy i śniadania – w tym czasie ogarniam wszystkie sprawy firmowe. Następnie szykuje stanowisko i zaczynam prace tatuażysty. Robię fajny projekt i zawsze staram się zrobić dobrą, artystycznie robotę.
Najgorszą wadą jest pozycja w pracy. Dobry trening i fizjo to podstawa.
W pracy w branży tatuażu widzę dużo zalet, jak np. kontakt z ludźmi – z klientami i Artystami, możliwość tworzenia, podróże, konwencje, poznawanie nowych osób. Nie wyobrażam sobie siebie już w innym zawodzie.
Nie 🙂
Przez lata pracy mam tak świadomych i wyselekcjonowanych Klientów, że nie mam na co narzekać. Aleeee patrząc po młodszych pracownikach studia na pewno nie lubię gdy przychodzi klient, który jest „na bakier z higieną”;)
Jestem tatą Tosi, fanem dobrej jakości muzyki, kolekcjonerem winyli. W wolnej chwili lubię malować , jestem fanem debilnych komedii.
.
Rozważam karierę w grupie specjalizującej się w tańcu irlandzkim i chciałem tez śpiewać w zespole rockowym oraz posiadać hodowle jedwabników 😉
Jak widzę czy jak chcę widzieć? -( bo to spora różnica) Wydaje mi się, że niestety nie idzie to w dobrym kierunku. Technologia, możliwości ok, ale czasami ludzie którzy pojawiają się w branży zapominają o tym, że liczy się sztuka i dobra zabawa a nie rozgłos i pieniążki. Mało roboty, dużo pajacowania. Mało twórczości w twórczości…
Tatuator a właściciel własnego biznesu to dwie różne rzeczy. A zwłaszcza biznesu w Którym tworzysz miejsca pracy.
Jeśli jesteś i tatuatorem i prowadzisz firmę zatrudniając osoby to musisz liczyć się z tym, że będziesz miał jeszcze mniej czasu wolnego. Wymaga to samodyscypliny i mózgu zdolnego ogarniać 100 spraw w tym samym czasie 🙂
Warto pamiętać, że w większości Artyści to indywidualiści którym ciężko pracować w zespole/grupie i mogą pojawiać się problemy w komunikacji – co odbija się na pracy wszystkich w studiu.
Nie uważam abym był wzorem do naśladowania więc nie będę udzielał nikomu rad . No może poza jedną… ***** ***
Dziękujemy za rozmowę mistrzu !