Założyciel Neba®
Moja przygoda z tatuażem zaczęła się już jakieś 9, 10 lat temu. Od momentu kiedy zrobiłam sobie swój pierwszy tatuaż, coraz bardziej zaczęłam interesować się tym tematem. Od zawsze podobały mi się tatuaże, ale było to dla mnie na tamten czas nieosiągalne. Pochodzę z małej miejscowości, gdzie było może jedno studio tatuażu, a ludzie nie interesowali się tym tematem. Dopiero po przeprowadzce do Krakowa, stwierdziłam ze może nie udać, bo jak większe miasto to i możliwości były większe.
Ogólnie zaczynałam ‚tatuować’ początkowo na sztucznych skórach, świńskich skórach, bananach, jednak nie ma porównania to do ludzkiej skóry. Służyło mi to do nauki trzymania maszynki, stabilności. Pierwszy tatuaż wykonałam na swoim znajomym, był to kozioł. Stresowałam nie okropnie i miałam z nim trudności, bo wzór okazał się jednak za skomplikowany i za duży jak na pierwszy raz. Stanowisko przygotowałam tak sterylnie jak tylko mogłam, na zdezynfekowanym biurku Miałam problemy z maszynką, bo nie umiałam jej ustawić, więc automatycznie wszystko się wydłużało. Całość zajęła może z 9h. Nie wiem jak on wyglądał po zagojeniu, ale wiem, że na pewno wymagał poprawy ;D Ogólnie jestem samoukiem, informacji szukałam po internecie czy na YouTubie, na którym też za wiele nie było. Dużo pomogło mi to, że od zawsze rysowałam i kształciłam się w tym kierunku, więc teoretycznie była to dla mnie tylko zmiana narzędzia- z ołówka na maszynkę. W praktyce początki bywają trudne.
Nie uważam ze mam swój styl, bo dużo osób tatuuje podobnie. Bardziej powiedziałabym że obrałam jakaś stylistykę, przez którą ludzie mogą rozpoznawać moje prace, tj. jak element koloru. Wykonuje prace w dotworku, ale opieram się na zdjęciach, przez co blisko mi do realizmu. Jednak lubię dodawać jakieś ‚smaczki’ graficzne już na skórze, których nie ma na projekcie. W moich pracach dominują motywy twarzy. Portretuje głównie twarze kobiet w postaci jakiś demonów(jednak w delikatniejszy sposób),brodaczy’, zwierzęta. Rożne niestandardowe, ciekawe tematy nie są mi obce. Typowo inspiracji szukam na internecie, przeglądając zdjęcia. Jeśli znajdę jakąś fajną referencje od razu ją zapisuje, z myślą że ją w przyszłości wykorzystam.
Zaczynałam od bardzo prostych, graficznych projektów, które rysowałam od zera. Szkicowałam zarys na papierze, dopracowywałam, przykładałam na to przeźroczystą kalkę i dokańczałam pisakami, dodając dotworkowe cieniowanie. Wszystkie pomysły wychodziły z głowy, bywały bardziej wykręcone, rysunkowe. Z czasem, wraz z chęcią rozwoju, zaczęłam robić też inne rzeczy, próbując nowych technik, stylów, chciałam, żeby te prace były poważniejsze. Teraz opieram się głównie na zdjęciach, bo jest mi zdecydowanie łatwiej i szybciej.
Nie podejmuje nie motywów patriotycznych, polinezyjskich, w których nie czuję się dobrze, jest wielu tatuatorów, którzy zrobią to lepiej. Staram się rozmawiać z klientem i nakłonić go do swojego pomysłu, tak aby końcowo i on i ja byliśmy zadowoleni.
Nie jest on nadzwyczajny wstaję rano, jem śniadanie, obowiązkowo pije kawę, zbieram się do pracy. W zależności od tego ile czasu zejdzie mi z klientem, po pracy chodzę na siłownię. Lubię dbać o siebie i porządnie się zmęczyć po powrocie do domu, siadam do projektu na kolejny dzień. Nigdy nie wiem jak końcowo będzie on wyglądać, ale zawsze się przykładam i poświęcam tyle czasu, aby efekt był w 100 procentach zadowalający.
Zaletą jest na pewno podróżowanie, bo jednak nasza praca jest dosyć elastyczna. Jadąc na guest spoty można połączyć przyjemne z pożytecznym, poznawać ludzi, zdobywać nowe doświadczenia i kontakty. Wadą, hm? Nie chce narzekać, bo jest wiele ciężkich zawodów, ale wydaje mi się najgorsze co może się stać to wada kręgosłupa przy naszym siedzącym/garbiącym się trybie życia.
Jesteśmy ludźmi i każdy popełnia błędy, jest to nieuniknione wynikające z wielu czynników. Jednak często są to rzeczy małe, które da się poprawić.
Istniała taka tendencja, że klient przychodził z osobą towarzyszącą. Nie popieram tego, ponieważ często te osoby miały duży wpływ na projekt i przeszkadzały Rozumiem, że tatuaż to poważna sprawa, ale lubię jak klienci ufają mi w kwestii projektu. Zawsze staram się robić coś oryginalnego, indywidualnego, tak żeby klient był jak najbardziej zadowolony. Powtarzam, że to ich tatuaż, że oni go będą nosić, a nie osoby decydujące za nich, bo końcowo może się okazać, że nie będą aż tak zadowoleni;)
Tatuowanie zajmuje mi zazwyczaj cały dzień, więc nie mam za bardzo innych zajęć. Zazwyczaj czas, który mi zostaje przeznaczam na obowiązki domowe.
Raczej nie zrezygnuje z tatuowania, lubię to robić i na obecną chwilę nie widzę się w innym miejscu. Studiowałam grafikę i projektowanie graficzne, jednak tatuowanie daje mi większą swobodę. Dzięki chłopakowi zainteresowałam się też samochodami, mamy w planach coś jeszcze, ale na razie nie chce zapeszać, może uda się wszystko jakoś połączyć.
Ciężko mi powiedzieć, ponieważ technologia bardzo poszła do przodu i praktycznie wszystko jest możliwe. Z drugiej strony to tylko maszyna, można ją zaprogramować, tak aby wykonała daną czynność. Nie jest w stanie wyczuć niektórych sytuacji- ruchu klienta czy głębokości wbicia igły. Z drugiej strony jest też kwestia tego, czy człowiek chciałby być tatuowany przez maszynę? Osobiście, uważam, że straciłoby to swój urok.
Przede wszystkim bardzo się rozwinęła. Obecnie można w szybszy i łatwiejszy sposób zdobyć wiedzę. W internecie znajdziemy bardzo dużo informacji, porad, tipów, które znacznie wpłyną na naukę. Dodatkowo tatuatorzy dzielą się swoją wiedzą prowadząc seminaria tatuatorskie, na które każdy może się zapisać. Rozwinęła się także technologia- wprowadzają na rynek coraz lepszy sprzęt ułatwiający i przyspieszający pracę. Generalnie w dzisiejszych czasach na pewno dużo łatwiej nauczyć się tatuować.